czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział7. Załamanie


-Karolina-

Całą noc nie spałam, płakałam i myślałam dlaczego to zrobił. Moje uczucia do niego były prawdziwe, teraz moje serce zostało ogarnięte przez smutek i rozpacz. Dochodziła już 12, nagle Kamil wszedł do mojego pokoju.
-Co jest mała ?-Zapytał spokojnym głosem.
-Jakub ze mną zerwał.-Powiedziałam przez gorzkie łzy.
-Nie przejmuj się, jest tylu fajnych facetów, na jednym świat się nie kończy.-Usiadł obok mnie i przytulił.
-Ale ty nie rozumiesz, ja go naprawdę kochałam, miałam poważne zamiary.
-Rozumiem cię, ale nie możesz cały czas tu siedzieć, chodź na śniadanie.-Wstałam z łóżka i poszłam z nim do kuchni, śniadanie już czekało. Zjadłam trochę i wróciłam do siebie, Kamil przyniósł mi zimne piwo, żebym się rozluźniła trochę.
-Spałaś chociaż ?
-Nie.-Powiedziałam ocierając łzy.
-Chcesz to mogę z tobą siedzieć.
-Przepraszam, ale teraz potrzebuję trochę przestrzeni, muszę jeszcze pomyśleć.
-Okey, jak by coś się działo wołaj, dzisiaj będę cały dzień w domu.-Powiedział i skierował się w stronę drzwi.
-Kamil ?
-...
-Kocham cię braciszku.-Powiedziałam uśmiechając się, on odwzajemnił gest i wyszedł. Wzięłam piwo i usiadłam na parapecie patrząc na ludzi przechodzących obok. Zapadł już zmrok, postanowiłam wyjść z domu. Ubrałam się w to i po cichu zeszłam po schodach, Kamil spał na kanapie, była 23.50. Od razu skierowałam się w stronę mostu, po 10 minutach byłam już na miejscu. Patrzyłam na naszą kłódkę i przypominałam sobie nasze wspólne chwile. Wdrapałam się na poręcz, stałam patrząc przed siebie, brałam głębokie wdechy. Stałam jeszcze tak chwilę, nagle usłyszałam głos Łukasza
-NIE !!-Krzyczał, ale poślizgnęłam się. Nagle poczułam, że spadam, moje serce zabiło mocniej, wpadając do wody uderzyłam głową o kamień i straciłam przytomność. Obudziłam się dopiero w karetce, obok mnie siedział Łukasz, strasznie bolała mnie głowa, znów uciął mi się film. Obudziłam się dopiero w szpitalu.
-Co ja tu robię ?-Zapytałam przerażona.
-Skoczyłaś z mostu, gdyby mnie tam nie było umarła byś.-Powiedział i złapał mnie za rękę.
-Ale jak ?-Zaczęłam coraz szybciej oddychać, zrobiło mi się słabo, obraz przed moimi oczami zaczął się rozmywać. Chwilę później pielęgniarka podała mi tlen i robiło mi się już lepiej. Po 30 minutach wszystko wróciło do normy.
-Co mi się tak w ogóle stało ?
-Miałaś lekkie naruszenie czaszki i masz złamaną rękę.-Powiedział patrząc na mnie tymi swoimi zielonymi oczami.
-Co ty tak w ogóle robiłaś na tym moście ?-Zapytał zdziwiony.
-Sama nie wiem, bardzo przeżywam te rozstanie, wybacz.
-To nie jest powód do skakania z mostu, a co jak by mnie tam nie było ? Umarła byś.-Powiedział ściskając moją dłoń.
-Przepraszam ! Nie wiedziałam co robię, a teraz muszę się wyspać, zobaczymy się rano.-Powiedziałam i zamknęłam oczy usiłując zasnąć. Rankiem stwierdzili, że mój stan jest bardzo dobry i wypisali mnie. Łukasz siedział przy mnie całą noc a rano postanowił odprowadzić mnie do domu. W drodze do domu dużo rozmawialiśmy, zaprosiłam go do środka.
-Teraz możesz mi na spokojnie wyjaśnić, co robiłaś na moście.
-Opowiem ci od początku. Gdy Jakub zerwał ze mną, wróciłam do domu i cały czas płakałam, nie przespałam nocy, cały czas myślałam o nim, rozmawiałam trochę z Kamilem, ale to nic mi nie dało, następnej nocy chciałam się przewietrzyć tylko, ale wyszło jak wyszło.
-Czyli nie miałaś zamiarów samobójczych ?
-Nie, nie chciałam tego.-Powiedziałam i przytuliłam się do niego, a on objął mnie i mocno przytulił, tętniło od niego niesamowite ciepło, czułam, że moje serce przyśpiesza przy nim. Resztę dnia rozmawialiśmy o naszych rodzinach, dowiedziałam się, że jest jedynakiem i został tylko z mamą, ponieważ jego ojciec powiesił się z powodu alkoholizmu. Nadszedł wieczór.
-Wiesz muszę już iść, nie długo zaczynam pracę.
-A gdzie pracujesz ?
-Pracuje jako barman w klubie, zawsze o 24.00 przechodzę przez ten most, więc pamiętaj żadnych głupot więcej.-Powiedział i uśmiechnął się a ja odwzajemniłam gest. Odprowadziłam go do drzwi.
-Dobranoc.-Powiedział i dał mi całusa w policzek.
-Dobranoc.-Powiedziałam uśmiechając się do niego, jeszcze chwilę patrzyłam jak odchodzi po czym wybrałam się do łazienki, wzięłam prysznic, ubrała się w piżamę i poszłam spać.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz