czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział8. Dlaczego on ?!


-Karolina-

Rankiem obudziłam się wypoczęta, poszłam do łazienki, włosy pięłam w koka, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się w to i wyszłam z domu. Musiałam iść zapłacić rachunki, więc wybrałam się do banku. Głupio to wyglądało, ponieważ byłam ubrana dość elegancko i miałam rękę w gipsie, co nie pasowało do siebie. Gdy załatwiłam sprawy na mieście poszłam na lody, spotkałam tam Łukasza.
-Cześć !-podeszłam do niego i na przywitanie dałam mu całusa w policzek.
-Cześć ! Co ty tu robisz ?
-Musiałam zapłacić rachunki, a ty ?
-Tak sobie wyszedłem, przejść się, a tak w ogóle to nie mam twojego numeru jeszcze, mogę go od ciebie dostać ?
-Jasne.-Podykwoałam mu mój numer i poszliśmy w miasto. Łukasz pokazywał mi różne ciekawe miejsca, dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się, było super. Zgłodnieliśmy więc wybraliśmy się do pizzerii, gdzie spożyliśmy posiłek. Cały dzień był świetny. Był już wieczór, Łukasz odprowadził mnie do domu, na porzegnanie pocałował w policzek i poszedł. Gdy weszłam do domu nikogo nie było, pomyślałam, że Kamil poszedł na imprezę, więc jak co wieczór siedziałam i oglądałam telewizję. Dobiegała już godzina 24, więc postanowiłam pójść do siebie, wziąć prysznic i iść spać. Wchodząc po schodach zadzwonił telefon.
-Halo ?
-Musisz szybko przyjechać ! Pośpiesz się !-Ktoś krzyczał przez łzy, nie wiedziałam co się dzieje.
-Ale kto mówi ?
-Ja jestem przyjaciółką Kamila, a on...-Cały czas płakała, nie mogła przestać
-Ale gdzie przyjechać i co się stało ?
-Przyjdź pod klub, Kamil...on..-Nie rozumiałam o co chodzi.
-Co, co on ?!
-On miał wypadek !-Dziewczyna dokończyła a ja byłam w szoku, szybko wybiegłam z domu. Chwilę później byłam już na miejscu, zauważyłam grupkę ludzi stojących w kole, podbiegłam do nich, przepychałam się. Na ziemi leżał mój brat, był cały zakrwawiony.
-Dzwońcie po karetkę !-Krzyczałam przez łzy. Nie mogłam wyczuć pulsu, nie wierzyłam w to,  że on mógł umrzeć.
-Co się tu stało ?!-Krzyczałam przez łzy, nagle ktoś podszedł do mnie, klęknął obok i przytulił.
-Samochód go potrącił, sam to widziałem, zadzwoniłem po karetkę, powinni już tu być.-Te słowa wypowiedział Łukasz. Złapałam głowę Kamila i położyłam na kolanach przytulając ją do siebie. Ciągle nerwowo szukałam pulsu, ale nie było go. W końcu przyjechała karetka, ratownik podbiegł, Łukasz złapał mnie i odciągnął do tyłu.
-Czy pani jest rodziną ?-Zapytał mnie ratownik.
-Tak.-Powiedziałam ze łzami w oczach.
-Przykro mi, ale stwierdzam zgon, on nie oddycha, serce nie bije, widocznie doszło do natychmiastowej śmierci, sekcja zwłok wykaże wszystko.-Po tych słowach dotarło do mnie, że właśnie zostałam sama. Nie miałam już rodziny, moje oczy zapełniły łzy, zaczęłam płakać jak opentana, straciłam najbliższą mi osobę. Łukasz cały czas uspokajał mnie. Gdy karetka zabrała mojego brata poczułam jak by ktoś rozerwał moje serce na strzępy, Łukasz objął mnie najmocniej jak mógł i uspokajał. Po 30 minutach byliśmy w moim domu.
-Proszę, zostań na noc, nie poradzę sobie sama.-Powiedziałam przez łzy wtulając się w Łukasza.
-Oczywiście, że zostanę, nie płacz już, będzie dobrze, pomogę ci przez to przejść.-Po tych słowach zrobiło mi się trochę cieplej na sercu. Był już 2 nad ranem a ja nie spałam tylko cały czas myślałam.
-I jak się czujesz ?
-Już lepiej, dziękuję, że zostałeś ze mną, to dużo dla mnie znaczy.
-Dla ciebie wszystko, spróbuj zasnąć, ja będę czuwał.-Powiedział i pocałował mnie w czoło. Chciałam zasnąć, ale moje myśli nie dawały mi spokoju. Po 30 minutach wszystko ustało, moje myśli wyłączyły się i zasnęłam. 
Nadszedł ranek, promienie słoneczne obudziły mnie, leżałam wtulona w Łukasza na kanapie. Nagle zadzwonił telefon, oboje się zerwaliśmy a ja poszłam odebrać.
-Halo ?
-Czy mówię z Karoliną Nowicką ?
-Tak, w czym mogę pomóc ?
-Z tej strony Wydział Sekcji Zwłok, ofiara wczorajszego wypadku, czyli pani brat, zmarł  natychmiast na skutek uderzenia głową u skręcenia karku.
-Dziękuję za informacje.-Powiedziałam ze łzami w oczach i rozłączyłam się.
-Kto to był ?
-Wydział Sekcji Zwłok, powiedzieli, że zmarł natychmiast, zaraz po uderzeniu doznał skręcenia karku.-Powiedziałam płacząc, a Łukasz zaraz do mnie podbiegł i przytulił.
-Będzie dobrze, nie martw się, ja jestem przy tobie.
-Dziękuję ci za to.-Powiedziałam i przytuliłam go jeszcze mocniej.

-Trzy dni później-

Dzisiaj pogrzeb mojego brata, najgorszy dzień w moi życiu, dobrze, że przynajmniej Łukasz mnie wspiera. Poszłam do łazienki, rozpuściłam włosy, nie robiłam makijażu, bo wiem, że będę płakać. Ubrałam się w to i zeszłam na dół, gdzie czekał już na mnie Łukasz ubrany w czarny garnitur. Wzięłam kwiaty i poszliśmy do kościoła, po mszy wybraliśmy się na cmentarz, cały czas płakałam, Kamil był najważniejszą osobą w moim życiu, to z nim przeżywałam wszystkie chwile te dobre i te złe, cieszę się, ze mam kogoś takiego jak Łukasz. Byliśmy do samego końca a nawet dłużej. Składając różę na jego grobie zostawiłam tak że kartkę z podziękowaniem za wszystko co się stało. W drodze powrotnej wszyscy podziwiali mnie za to, że mimo tego iż straciłam wszystkich nadal daję sobie radę. Gdy byliśmy w domu poszłam się przebrać, z resztą Łukasz też to zrobił. Cały dzień spędziliśmy siedząc na kanapie i oglądając filmy, nagle ktoś zapukał do drzwi, gdy otworzyłam stanął przede mną Jakub.
-Cześć.-Powiedział patrząc na mnie z poważną miną, chciałam zamknąć drzwi, ale przytrzymał je ręką.
-Czego ty jeszcze chcesz ? Powiedziałeś mi już wszystko.
-Przepraszam cię, nie chciałem, nie wiem co mi się stało.
-Nie wierzę ci ! Wyjdź stąd i tak już mam dużo zmartwień na głowie, ty nie jesteś mi tu potrzebny !
-Chociaż przyjmij moje przeprosiny.
-Nie mam powodu bu je przyjąć, ja naprawdę cię kochałam, a ty zabawiłeś się moimi uczuciami i koniec, nie chcę cię więcej widzieć !-Zatrzasnęłam drzwi i wróciłam do Łukasza.
-Co się stało ?
-Jakub ! Nie wiem po co w ogóle przyszedł.
-Już dobrze, nie krzycz, jestem obok i nic ci ie zrobi.-Przytulił mnie.
-Przepraszam, za dużo emocji jak na ten tydzień.
-Rozumiem cię.-Powiedział i pocałował mnie w czoło. Była już późna godzina, ja zasnęłam wtulona w Łukasza. Chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju, gdzie położył mnie na łóżko, chciał już wyjść, ale złapałam go jeszcze za rękę.
-Zostań, i połóż się obok mnie.-Powiedziałam zasypiając, a Łukasz położył się obok i zasnął.

2 komentarze:

  1. godny poszanowania rozdział milordzie :D
    przejaw mistrza ortografii : Podykwoałam hahhha :D

    OdpowiedzUsuń